Witamy w Ekstraklasie. Lidze, w której lider ma najmniejszą średnią zdobytych punktów w meczu na skale wszystkich europejskich lig. Efekt? Mistrz Polski, który notował naprawdę beznadziejny początek sezonu i jeszcze do niedawna obijał się o środek tabeli, po złapaniu wiatru w żagle i kilku wygranych jest już wiceliderem Ekstraklasy.
Stołeczny klub mierzył się w czternastej kolejce z Arką Gdynia. Trzeba podkreślić, że dla Legii było to w końcu przekonujące zwycięstwo nie pozostawiające wątpliwości. Mistrzowie Polski długo operowali piłką, nie popełniali błędów i wykorzystali swoje sytuacje. Na coraz większą uwagę zasługuje Jarosław Niezgoda, który zdobył bramkę w trzecim, kolejnym meczu ligowym. 22-letni napastnik może się niebawem spodziewać powołania do kadry Adama Nawałki.
Drugą bramkę w 85 minucie meczu strzelił Kucharczyk, dla którego było to czterdzieste trafienie w barwach Legii Warszawa. Po słabym początku sezonu, mistrzowie Polski wskakują na miejsce wicelidera tracąc zaledwie jedno oczko do świetnie spisującego się beniaminka z Zabrza. Wygląda na to, że od czasu „dydaktycznej rozmowy” z pseudokibicami Legii, stołeczny klub powoli wraca na właściwe tory i pokazuje, że będzie w stanie powalczyć o obronę tytułu.